poniedziałek, 23 czerwca 2014

KOCHAĆ...



Trzymam cię w swych dłoniach,
Jak najdelikatniejszy skarb.
Ożywiam swym oddechem,
Muśnięciem rozchylonych warg...
Jestem już w tobie,
Dotykam magicznie twej duszy
I czerpię z niej życie dla siebie i ciebie.
Biorę, jak swoje twą radość i spełnienie
Bo w tobie mieszkam
Bo w tobie moja miłość...
Kocham twe delikatne dłonie,
Bo dają mi szczęście.
Jestem w tobie,
Bo tam moje miejsce
Za twym przyzwoleniem.
Dajesz mi siebie
A ja tobie na zawsze moje serce...

sobota, 14 czerwca 2014

NOMADY LOS



Jestem Nomadą, którego przez wieki minione gna przez pustynie życia tylko jedno pragnienie:
Odnaleźć kolejny raz ciebie...
Następne nasze wcielenie....
Los przeznaczył mi rolę tułacza, i to jedno nie zmienia się nigdy.
Choćby nie wiem, jak wielkie mieszkało we mnie znużenie,
Wciąż mnie gna myśl przez tysiąclecia,
Że muszę odnaleźć ciebie.
I kiedy, po dniach samotności, znów zaczynam całować ślady twych stóp na skraju pustyni...
Śmierć nas rozdziela.

A ja  w kolejnym życiu znów biorę swój tułaczy kij  w dłonie
I wyruszam w swą nieustanną Drogę ku tobie...

Pamiętasz?

Byłam twym dzieckiem. które kochałaś nad życie.
Miłością bezwarunkową, co to tylko dawać umie
Nie chcąc nic w zamian, bo i po co ?
Dziecko kocha się za nic i taką miłość niosłyśmy w sobie
Przez każde kolejne życie.
Bezwarunkowa, szczera i na zawsze.
Miłość bez imienia, a jednak nasza do końca...
Byłaś też mym rycerzem, który umarł w niechcianej wojnie
Z moim imieniem na skrwawionych ustach,
A moje serce pękło w tym samym momencie,
Bo bez ciebie żyć już nie chciało.
Następne wcielenie to moja starość
I znużenie i męka, że tym razem już nie znajdę mego Serca.
A jednak znów odnajduję w beznadziei - ciebie.
I rozkwitam niczym kwiat paproci, by choć na chwilę cieszyć się tobą
I Odejść o świcie i znów wrócić, jak zawsze... z Nomady losem  w  zanadrzu.
Zaklęty krąg, z którego żadne z nas uwolnić się nie chce,
Bo miłość silniejsza od śmierci wciąż nas gna ku sobie.
Być z tobą, bez czasu, i Odejść, i ciągłej tułaczki
Po tysiącleciach szukania i wiecznej udręki,
Że w tym wcieleniu nie odnajdę Twych śladów
Na piasku bezkresnej pustyni historii..
Pokonać każde rozstanie, każdy ból istnienia...
I żyć przy tobie, bez losu Nomady.
Bez wieczności, czekania, szukania wciąż ciebie.
Chcę utknąć w bezczasie, ale tylko przy tobie.
Nieważne, kim Los każe nam być  w następnym wcieleniu,
Byleby było ono ostatnie.
Chcę zasypiać przy tobie ze spokojem w sercu,
Że to już koniec bezkresnej tułaczki po kolejnym rozstaniu.
Jestem dziś z tobą, i znów kocham ciebie.
Mój tułaczy kostur...
Nie chcę go więcej...





MIŁOŚĆ TO TY



Na fali rozkoszy płyniemy co noc w naszej łodzi...
Prowadzisz mnie sobą przez meandry miłości.
Ciągniesz za sobą na szczyt nowych doznań
I kolejny raz zrzucasz w otchłań nieistnienia.
Kiedy moje zmysły próbują złapać oddech
Po kolejnej fali boskiej ekstazy,
Kiedy ciało prosi o chwilkę wytchnienia,
Ty swoimi dłońmi znów rozpalasz je do białości...
Jedno maleńkie muśnięcie i znów jestem w tobie..
I znów czas nie istnieje, bo ty w nim jesteś.
To nie ja, ale ty piszesz we mnie moją historię.
Nie ma w niej nic, prócz czystej rozkoszy
I  kolejnych doznań, i radości, że jesteś...
Chcę umierać przy tobie,
A ty swym językiem budzisz mnie do życia.
Więc żyję, i chłonę, i drżę w kolejnym orgazmie,
W szaleństwie doznań, w narkotycznej ekstazie.
Jednym spojrzeniem znów mnie rzucasz w siebie,
A ja w twych oczach tonę po raz setny, i następny.
Wodzisz palcami po zakamarkach mego ciała i umysłu,
A ja proszę i błagam o więcej...
Bezgłośnie proszę o ciebie i siebie.
O nowe, jeszcze nieznane mi lądy,
A ty z tajemniczym uśmiechem
Otwierasz mnie i prowadzisz
Po krańce naszych zmysłów.
I znów jestem poza świadomością siebie...
Już utknęłam na dobre w tej krainie,
Gdzie tylko nasze zmysły rządzą...
Chcę spać przytulona do ciebie,
Bo nasze  noce takie krótkie i pełne.
Wiesz, że o świcie zostawię cię samą
I odejdę, by z daleka wielbić ciebie.
Ale kiedy wyciągam me pióro
Znów mnie wołasz do siebie.
Nie jestem już sobą, bo mnie więzisz miłością,
A ja już nie chcę nic, tylko na nowo tonąć w tobie...
Więc wracam skruszona do łóżka,
By kolejny raz poddać się twoim dłoniom.
By wciąż na nowo tonąć w naszych doznaniach,
By Nienazwane dotykać rozkoszą.
By wszystko znów było tobą...
Jesteś mną, a ja tobą....







czwartek, 12 czerwca 2014

Tęsknota ma smak łez


Kolejny świt....
Znów patrzę w niebo.
Jakieś zamglone dzisiaj.
Słońce, które zwykle o tej porze rzuca już swe pierwsze promienie na twe powieki jeszcze snem otulone,
dziś chowa się za chmurami, jakby i ono.... Wie? Przeczuwa?....
Nie chcę, nie zgadzam się, jak i ono, by smutek wkradł się między nasze noce.
Chcę pić mą poranną kawę bez niepokoju i tęsknoty, która jeszcze przy tobie zaczyna już zalegać w mym sercu...
Patrzę w twe oczy...
Uspokajasz mnie.
Tłumaczysz, że tak trzeba.
Że kolejne rozstanie, to oczekiwanie na szczęśliwe spotkanie...
Wiem, ale serce wciąż się buntuje, bo chce naszej magii, a my znów spowijamy ją w tęsknotę.
 Patrzę w twe oczy leżąc przy tobie i szlocham bezgłośnie z rozpaczy..
Wszystko we mnie krzyczy, buntuje się przeciw rozsądkowi.
Chcę być szalona, bo wtedy jestem szczęśliwa.
Przy tobie.
A Los znów nam każe być razem, bez siebie...
Kawa znów smak traci...
Zaprawiam ją goryczą niechcianej łzy, która wpada znienacka do kubka.
Na klawiaturę spadają delikatne krople mżawki.
Niech to się tak ładnie nazywa.
Krople letniego deszczyku....
Byleby nie łzy przyszłej tęsknoty.
Kocham cię, więc nie dziw się mojej rozpaczy...
Znów wpadam w otchłań rzeczywistości...
I, jeszcze przy tobie, czekam na ciebie...

środa, 11 czerwca 2014

ZA CIEBIE WE MNIE, ZA MNIE W TOBIE...

      

  Kolejny świt, a jakby nowy, bo inny niż zwykle...
Nic nie jest takie, jak w codzienności.
Śpisz jeszcze, a ja okrywam Cię z czułością, na dobry sen.
Posiedzę przy tobie spokojnie, popijając drobnymi łykami moją poranną kawę.
Chciałabym przedłużyć tą chwilę w nieskończoność...
Patrzeć na ciebie, zamykać cię w sobie, w moim sercu i pamięci. Na zawsze...
We śnie jesteś taka bezbronna.
Jedyne, czego mi teraz brakuje, to twego uśmiechu, kiedy patrzysz na mnie....
Wiesz, że czytam w tobie?
Moje pióro już nie szaleje, bo piszę naszą historię sercem.
Atrament do tego niepotrzebny.
To krew wzburzona każdym dotykiem, muśnięciem, spojrzeniem pisze o tobie i o mnie.
Leniwy, pogodny poranek, tak inny od poprzednich.
Każdy jest inny, bo jesteś w nim. Bo to już nie marzenie, a dotykanie twego serca moimi zmysłami.
Czy byłam do tej pory kobietą?
Nie, byłam tylko człowiekiem.
Uczysz mnie każdej nocy mnie samej, mojej tkliwości i miłości do siebie...
Biorąc, dajesz stokroć więcej...
Zabrałaś lęki, dałaś w to miejsce miłość i wyciszenie.
Spadam chwilami w bezkres nieistnienia, w miedzyczas twego oddechu.
Kocham cię za to, że jesteś, że mnie w takiej chwili zamykasz w swoich dłoniach.
Już nie chcę istnienia. Już nie chcę być, bez ciebie.
Za chwilę obudzę cię pocałunkiem. Tym najdelikatniejszym z delikatnych.
Będę szukać siebie w tobie.
Słuchać twego głosu i zapadać się w ciebie.
Wiesz, że kiedy patrzysz na innych, ja zazdroszczę im twej uwagi?
Mówiłam, że nie jestem zazdrosna...
Nie znałam wtedy siebie.
Nie zamknę cię w klatce moich uczuć i doznań, bo kocham cię wolną.
Ale zazdroszczę nawet kwiatom, które obejmujesz swoim oddechem.
I już nie mówię "chcę", tylko poproszę :)
Poproszę o następne poranki leniwe, noce bez godzin bezkresnych w swym pięknie.
Czytania ciebie, pisania opuszkami palców na twej skórze...
Patrzę na ciebie szeroko otwartymi oczami, a wciąż śnię.
Jak to możliwe? Nie wiem.
Da się to wytłumaczyć? Też nie wiem.
Miłość...
To takie proste?
Kiedy to mówisz, kolejny raz ci wierzę :)
Kochasz mnie?
I znów mi serce drży z rozkoszy...
Dziękuję za ciebie we mnie....

poniedziałek, 9 czerwca 2014

RZECZYWISTOŚĆ, NICZYM SEN...


     

To już nie marzenie, nie miraż senny...
Leżę przy Tobie i chłonę Cię wszystkimi zmysłami...
Wciągam w nozdrza Twój zapach,
Smakuję językiem, poznaję ustami....
 Smak wódki jest niczym wobec tego szaleństwa.
Upijam się Tobą, i wciąż mi mało.
Chcę chodzić na takim rauszu ulicami Twego miasta,
A w zaciszu pokoju, znów upijać się do nieprzytomności...
I słyszeć, wciąż słyszeć moje imię szeptane w miłosnej ekstazie...
I wciąż krzyczeć w rozkoszy, jak bardzo Jesteś we mnie.
Wszędzie, gdziekolwiek Jesteś jest pogodne niebo,
Bo jest nasze, nareszcie nasze wspólne...
Już znam Ciebie, znam Twoje ciało.
Kolor Twych oczu, a w nich Twoja Miłość
Już wierzę, że do mnie...
Dajesz mi siebie,
A ja łkam bezgłośnie z rozkoszy i ...
Tęsknoty, za Tobą, w moich ramionach
Na przyszłe, puste dni,
Kiedy nie będzie ich wspólnych...
Smak kawy...
Znów go czuję, jak dawniej...
Boję się Przyszłości, kiedy go znów stracę.
Ale poczekam spokojnie,
Kiedy znów mi ją zrobią Twoje ukochane dłonie...
Dziękuję, Perełko
I za tą kawę
I za wspólne wieczory,
I za te leniwe przy Tobie poranki...
"Kocham Cię, Wiesz ? :)
Wiem, bo ja Ciebie też :) "