poniedziałek, 10 marca 2014

Recepta na dobre wychowanie. Czy taka istnieje?

Dla  wielu kobiet instynkt macierzyński jest czymś tak naturalnym, jak jedzenie, spanie, oddychanie.
Bardzo pragną mieć dzieci i świetnie sprawdzają się w roli matek.
Są też takie kobiety, które chcą mieć dzieci, bo tak wypada. Bo mają je koleżanki, bo chce je mieć ich mężczyzna... Urodzą, dbają o ich byt materialny, ale nic ponadto.
Nie wkładają w swoje dzieci ani serca, ani siebie.
Dla takich matek dzieci są utrapieniem, ciągłym bólem głowy. Dla nich dzieci, to po prostu nieznośne bachory.
Widzimy je wszędzie.
W naszej kulturze uważa się za naturalne, że kobieta jest kochającą matką.
Jeśli zaś któraś mówi jasno i otwarcie, że nie lubi dzieci i nie chce ich mieć, jest napiętnowana
w swoim środowisku.
Lepiej być jakąkolwiek matką, niż żadną....
Kto na tym cierpi najbardziej?
Odpowiedź jest jasna.
Wiadomo, dzieci, które później noszą w sobie całe życie to "niekochanie".
Zwykle uważamy, że to kobiety są bardziej czułe i troskliwsze, niż mężczyźni.
To schemat, który obala samo życie.
Znam paru mężczyzn, którzy dają uczuciowo więcej dziecku, niż matka...

Moje dzieciaki zawsze rosły ze świadomością, że są kochane. Po równo, choć wiedziały, że mama poświęca im więcej czasu i ma większy wpływ na ich wychowanie.
Później to zaczęło się zmieniać.
Ale zawsze oboje robiliśmy wszystko, żeby nasze dzieci miały zdrowy, normalny dom...

Dzieci bardzo mnie wyciszyły...
Miałam cel w życiu, ale też i odpowiedzi, na pytania, które wcześniej zadawałam....
Byłam tak spragniona ich obecności, że zawsze dawałam im z siebie wszystko, co najlepsze...

To brutalne, ale dla mnie do przyjęcia, bym mogła pogodzić się z przeszłością.
Tamta Trójka Odeszła, by Tych Dwoje mogło mieć Dom...
 Może, gdyby nie my, mieliby inny Dom, innych rodziców, którzy daliby im więcej....
Nie wiem. Nie wiem też, czy byliby szczęśliwsi...
Ja starałam się codziennie "dotykać" ich serc i umysłów. Uczyć tego, co ważne...
Nigdy nie chowałam moich dzieci dla siebie, ale dla ludzi. By tym ludziom było dobrze z moimi dziećmi...
Ale też, by one same tak zwyczajnie kochały siebie, były wrażliwe i otwarte.
Płacą za to czasem wysoką cenę, bo dzisiaj nie jest w modzie bycie szlachetnym i prawym.
Ludzie są cyniczni, brutalni i niszczą każdego, kto jest od nich słabszy.

Spotykam czasem ludzi, którzy deklarują mi swą życzliwość i szlachetność.
A po jakimś czasie z ich życzliwości nie ma już nic. Okazują się zwyczajnie małostkowi i egoistyczni.
Każdy ma prawo do błędów. Każdy ma wady i zalety.
Ja też je mam. Potrafię wiele wybaczyć, ale nie wszystko. Nie wybaczam złośliwości i cynizmu.
To, że ktoś jest inteligentny, nie znaczy, że jest mądry, bo to dwie odrębne cechy.
Właśnie tego uczyłam moje dzieciaki.
Nieważne, jakie kto ma wykształcenie, jaką kasę, czy jest piękny...
Ważne, jakim jest człowiekiem...
Wybaczam innym ich wady, ale też proszę o to samo w stosunku do własnej osoby. A z tym bywa już gorzej, niestety...
Moje dzieci mają cechy, które im wpoiłam. Dlatego nie zawsze mają w życiu łatwo i przyjemnie.
Ale, czy miałam nauczyć je egoizmu? Dbania tylko o siebie?
Przecież zrobiłabym im krzywdę takim wychowaniem.
Choć według dzisiejszych norm, wszystko byłoby w porządku...
Ja jednak głęboko wierzę w to, że moda na rozpychanie się łokciami, na wszechobecny cynizm i egoizm, któregoś dnia minie...

6 komentarzy:

  1. Wczytuję się w Twój blog (a może powinnam napisać Pani blog, bo bijesz mnie na głowę i onieśmielasz nie tyle wiekiem, co doświadczeniami jakie masz za sobą, zakładam jednak, że poznam Ciebie jeszcze trochę dlatego pozwalam sobie na tą bezpośredniość formy wypowiedzi). I tak sobie myślę, że pod wieloma względami Twoje wpisy przypominają powieść, o życiu silnej aczkolwiek doświadczonej przez los kobiety. Nie, nie - w żadnym wypadku nie kwestionuję prawdziwości tego co piszesz - ale zastanawiające jest jak bardzo wyraziście odbijają się różne sprawy w kolejnych postach. Może to kwestia perspektywy czasu i miejsca. Wybacz mi te rozmyślania, ale coraz bardziej ciekawa jestem - jaka jesteś - teraz. Jak wygląda Twoje życie i uczucia w chwili obecnej? Z tym większą niecierpliwością czekam na kolejne wpisy.

    A w życiu nie chodzi o to żeby było łatwo i przyjemnie (nawiązując do ostatniego posta), bo żeby posmakować naprawdę trzeba znać wszystkie smaki - i słodycz, i gorycz. Egoizm może ułatwia życie, ale nie czyni człowieka szczęśliwym. Tak mi się wydaje...

    OdpowiedzUsuń
  2. Witam Cię serdecznie :)
    Każdy z nas nosi w sobie taką, a nie inną historię. Moja jest właśnie taka, jaką opisuję. Wiek i doświadczenie na pewno daje pewną perspektywę, pozwala spojrzeć na przeszłość z większego dystansu. Ja wyrażam siebie poprzez pióro, może dlatego jest mi łatwiej opisać to, co przeżyłam... Poukładać dla samej siebie, żeby kolejne dni, przyszłość nie były łatwiejsze, bo tak się nie da, ale pomogły zrozumieć i znaleźć odpowiedź, dlaczego?... Dlaczego moje życie jest właśnie takie? Czego mnie to nauczyło? Jaką odpowiedź poniosę w przyszłe dni i co mi to da?
    A co do egoizmu. Pytanie prowokacyjne, bo wiem doskonale, że jest dobry tylko na krótką metę :)
    Pozdrawiam Cię serdecznie:)

    OdpowiedzUsuń
  3. też czasami zastanawiam się czy nie robię krzywdy dzieciom, ale mówię im walcz o siebie, o swoje zdanie, a oszustów pytaj się wprost dlaczego oszukują etc,

    ostatnio jestem rozczarowana ludźmi, a może i sobą, nie wiem....

    Miriam, czekam na kolejne Twoje posty - bo siedzę czytam i ....masz niesamowitą siłę

    chyba im więcej zła Cię dotyka tym bardziej rośnie w Tobie dobro

    OdpowiedzUsuń
  4. To nie tak :)
    Mam po prostu większy dystans i zrozumienie dla ludzi i tego, co dzieje się wokół...
    Arte... co do Ciebie... Jesteś mądrą, wrażliwą Dziewczyną. Potrafisz góry przenosić i Wiesz o tym dobrze. Ale ta bezczynność w tej chwili dobija Cię, bo Jesteś człowiekiem czynu i z natury niecierpliwa:) Próbujesz wrócić do swego dawnego życia na siłę i wkurzają Cię własne ograniczenia, a tak się nie da. Wszystko będzie dobrze, Daj sobie tylko czas :) Słońca :)

    OdpowiedzUsuń
  5. ....ten czas jest jak pętla....


    masz dystans i widzisz dobro i masz pozytywny stosunek do świata, tak jak piszesz w kolejnym poście, a przecież mogłaś wiele rzeczy zrobić, a jednak nie zrobiłaś ...nie zamknęłaś się, nie zgubiłaś - jesteś :) Twoja siła jest niesamowita i tyle:)

    OdpowiedzUsuń
  6. Dystans, to kwestia czasu i zrozumienia...

    OdpowiedzUsuń