sobota, 22 lutego 2014

Czy życie jest naprawdę takie proste?

Nie należę do osób młodych.
Mam już swoje lata i sporo przeżyłam.
Zawsze broniłam się przed jakimikolwiek podsumowaniami swego życia, bo w duszy grało mi  słońce
i radość. Tak jest do dzisiaj. Ale coraz częściej czuję, jak wiele jest już za mną i jak wiele nie jestem już w stanie przeskoczyć...
Ciało odczuwa już te wszystkie lata, a w głowie, myślach wciąż  rozterki i myśli, z którymi tak ciężko... Chciałabym to wszystko jakoś w sobie poukładać, znaleźć spokój.
Przestać tak szarpać się sama ze sobą. Zastanowić się nad sobą i swoim życiem...

Kiedy miałam 14, lat pamiętam, że dręczyła mnie wtedy myśl, że życie to jedna wielka ściema.
Że wszystko sprowadza się tylko do przetrwania gatunku. Po to się rodzimy, po nic więcej...
Nasze zadanie, to podtrzymanie rodzaju ludzkiego na powierzchni Ziemi, nic więcej..
Dzieciństwo, młodość, partner, potomstwo, ich wychowanie. A później, tak zwyczajnie do piachu...
A reszta, czyli uczucia, wspomnienia, pamięć, to wszystko w kontekście śmierci i tak nie ma żadnego znaczenia...
Później, ten totalny pesymizm zniknął, zastąpiony przez zwykłe szare dni, kraszone pięknem, wrażliwością , szukaniem radości.. Czasem też i dramatami, które zostawiały swój ślad w sercu, ale też wiele uczyły.
A dziś, po tylu latach, wracam do punktu wyjścia...
Znów zastanawiam się, czy życie naprawdę sprowadza się tylko do przetrwania gatunku?...
Jaki to wszystko ma sens?... Właśnie tej odpowiedzi chcę poszukać...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz