niedziela, 2 sierpnia 2020

Pięć lat. To już niemal pięć lat od mego ostatniego wpisu tutaj.
Ci, którzy tu czasem zaglądają, są pewnie ciekawi, jak potoczyły się moje dalsze losy.
Pięć lat temu podjęłam przełomową decyzję, która zmieniła moje życie.
Odeszłam od męża, który nie mógł bardzo długo pogodzić się z tym. Dopiero wtedy przekonałam się tak do końca, z jakim toksycznym człowiekiem żyłam 35 lat. Odgrażał się, że zabije mnie i wszystkich, którzy stali za moją decyzją. Próbował wszystkiego, gróźb, próśb, żebym tylko wróciła. Zdawałam sobie jednak sprawę, że nie kieruje nim troska o moje dobro, ale urażona duma faceta, którego kobieta zostawiła dla innej kobiety. To był bardzo trudny czas. Krótko po moim odejściu, miałam udar. Przeżyłam i dzięki pomocy mojej Kobiety, mam się dziś dobrze. Półtora roku później Sąd orzekł nasz rozwód. Jeszcze nawet wtedy mój były już mąż nie mógł się z tym pogodzić i wyzywał mnie od najgorszych. Ale za jakiś czas, pocieszył się w ramionach innej kobiety. A ja odetchnęłam z ulgą, bo nareszcie miałam już spokój. Dziś zdarza nam się niekiedy rozmawiać przez telefon i jest już spokojny. Być może zrozumiał, że ta moja decyzja wyszła nam obojgu na dobre.
Jestem w dalszym ciągu z Kobietą, dla której zostawiłam moje wcześniejsze życie.
Dziś, po pięciu latach od tamtych wydarzeń, mogę powiedzieć jedno. Nigdy nie byłam bardziej szczęśliwa, niż teraz. Mam miłość ukochanej Kobiety. Czuję wewnętrzny spokój. Mam poczucie bezpieczeństwa dzięki świadomości, że przy Niej nie ma prawa spotkać mnie nic złego. Otacza mnie miłością, czułością i troską. Na każdym kroku czuję Jej szacunek. Czy taka miłość istnieje? Jestem tego najlepszym przykładem. Mam wrażenie, że z każdym dniem kocham Ją jeszcze bardziej. Moje życie nareszcie ma sens. Zawalczyłam o siebie i dziś już wiem, że było warto. Dla siebie, dla Miłości. Jestem szczęśliwa. Dziś już nie boję się mówić o tym głośno.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz